Nie w celach magicznych przesiewa się mąkę. Dzięki temu zabiegowi napowietrza się ją, spulchnia, czy jakoś tak. W każdym razie dzięki temu efekt końcowy ma szansę być bardziej pulchny i miękki. Tu można użyć tortowej, szymanowskiej, poznańskiej...
W komentarzach u pani z przepisem pojawiały się pytania czy te drożdże z cukrem i mlekiem przed odstawieniem na 15 minut trzeba wymieszać. Otóż nie. Po to robi się zagłębienie żeby sobie mleko z drożdżami w nim rozczyniło. Wygląda to jakby się rozpuściły po prostu.
Wygląda to ni mniej ni więcej właśnie tak. I tu też dobra rada: mleko powinno być rzeczywiście ciepłe. W zimnym rozczyn będzie się robił długo a gorące sparzy drożdże i nic się nie rozmnoży. Dobrze żeby same drożdże też sobie choć chwilę odstały w cieple. Po 15-tu minutach wrzucamy co trzeba i mieszamy. Najwygodniej ręką.
Konsystencja powinna wyjść mniej więcej taka jak na załączonym obrazku. Potem przykrywamy miskę (ważne, żeby naczynie było spore bo ciasto mocno urośnie) ściereczką, umieszczamy w ciepłym miejscu i pilnujemy, żeby kot po cieście nie chodził.
Jak widać - chodził.
Tu ciasto z perspektywy śląskiej.
Można je wrzucać na patelnię. Ja zrobiłam wersję z jabłkami pokrojonymi w plastry przez co racuchy wyszły lekko nieregularne w kształcie. Następnym razem wrzuciłabym na koniec jednak starte jabłka. Racuchy na patelni zachowują się naprawdę przyzwoicie. Nic nie przywiera, nie nasącza się przesadnie tłuszczem a ciasto jeszcze trochę rośnie. Nie trzeba się zrażać, że nie chce się odklejać od łyżki/rąk. Takie musi być i już.
Na talerzu całość można posypać cukrem pudrem i podawać z czym kto ma ochotę.
Specjaliści twierdzą, że wspaniale sprawdzają się tu danonki z kawałkami banana. Tym razem wykorzystałam dżem z czarnej porzeczki i krem balsamico z malinami (thx lidl).
I pozamiatane. Polecam.
Żeby uniknąć przywierania ciasta do łyżki moczymy ją w wodzie po każdym nałożeniu. Lepsza będzie metalowa od drewnianej. No i smażymy na małym ogniu żeby w środku były też dobre.
OdpowiedzUsuńa ja bym zostawiła jabłka w kawałkach, bo nadają faktury jak sie je, a takich roztartych nie idzie bardziej rozetrzeć językiem o podniebienie
OdpowiedzUsuń