To jest czas na pomarańcze. O tej porze roku są najsmaczniejsze i w zasadzie jem je tylko zimą. Można je dostać cały rok, ale to tak jak z truskawkami - najlepsze są przez miesiąc, dwa w roku. Do tego ponoć są szalenie zdrowe. No i zwłaszcza teraz, jak jest tak ciemno i zimno, zjedzenie pomarańczy to trochę tak jak zjedzenie słońca, nieprawdaż? Pomarańcze bez pestek mają pępek. Te bez pępka i tańsze to owoce przemysłowe przeznaczone na sok.
A oto rzeczony pępek na pomarańczy.
Ooo, raz coś przydatnego napisałaś :)
OdpowiedzUsuńK.
A czy pępkowce i bezpępkowce różnią się smakiem?
OdpowiedzUsuńpępkowce wydają mi się słodsze; to jest taka odmiana zmutowana właśnie do tego by je jeść bez szczególnej obróbki, więc teoretycznie powinny być lepsze w smaku; a z ciekawostek to ponoć kolor skórki nie ma specjalnego znaczenia jeśli chodzi o słodkość; w cieplejszym klimacie ponoć nie wybarwiają się tak ładnie; ale ja i tak kupuję te intensywnie pomarańczowe, bo mi się bardziej podobają po prostu :)
OdpowiedzUsuńZamarzyły mi się pomarańczowe słodkości... Może podrzucisz jakieś propozycje, Leno?
OdpowiedzUsuńG.
Mówisz - masz. Jutro przepis na ciasto pomarańczowe.
OdpowiedzUsuńhttp://olalazar.blox.pl/2006/10/Bliskowschodnie-ciasto-pomaranczowe.html obiecałam przepis, więc jest, ale z powodu wielu niesprzyjających czynników zdjęć i opowiadania nie będzie; w skrócie powiem, że zrobiłam i polecam, zwłaszcza jeśli ktoś posiada piekarnik; ciasto będę jeszcze chciała zrobić na święta i wtedy będzie po bożemu.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zapowiada się całkiem smakowicie i niekoniecznie czasochłonnie, co jest wielką zaletą podczas przedświątecznego zamieszania. Czekam na wersję "po bożemu" :)
OdpowiedzUsuńG.
dziękuję to cenna informacja! m
OdpowiedzUsuń